w chałupie zamiast podłogi
www.money.pl/gospodarka/ukryte-ofiary-pandemii-pomoc-przychodzi-zbyt-pozno-zgonow-bedzie-wiecej-6574851943705568a.html
Określenie "podłoga w dawnej izbie" posiada 1 hasło. Inne określenia o tym samym znaczeniu to dawna podłoga wiejska; gliniana podłoga w dawnej chacie; podłoga w dawnej wiejskiej chacie; podłoga pod strzechą; podłoga z gliny; podłoga, klepisko; podłoga w chałupie; gliniana podłoga chaty; podłoga ulepiona w chacie; gliniana podłoga w chałupie; glina na podłodze chaty; zamiast
Podłoga w sypialni powinna być funkcjonalna i przytulna. Uważa się, że do sypialni odpowiednie są drewno, wykładziny elastyczne i dywanowe. Ale już nie kamień, płytki ceramiczne, beton. To materiały twarde, które nie są sprężyste, a chodzenie po nich nie uchodzi za komfortowe. Trudno się z tym zgodzić.
Pierwsze próby znalezienia sposobu na zrobienie podłogi, takiej jak dawniej w wiejskich chałupach były już w marcu (czytaj tutaj). Wielu przekonywało nas: Wielu przekonywało nas: - Nie znajdziecie nawet tak dużych desek, które będą sięgały na szerokość od początku do końca pokoju, czy kuchni.
Witam. Mam do rozebrania strop w starej chałupie. Od spodu ma deski, dalej polepa gliniana i deski. Jak się najlepiej za to zabrać ? Czy może lepiej to zlecić? Strop 100m^2, jaka może być +- cena
nonton film love lesson sub indo filmapik. Lista słów najlepiej pasujących do określenia "zamiast podłogi w dawnej chacie":POLEPAKLEPISKOŁAWAIZBAŚCIERASIEŃDYWANPASTAGONTPRZYZBAONUCACHAŁUPASTRZECHAKOLEBAPANELEKOŁATKASZCZOTKAKAPSELREGENTZAMEK
Milówka to miejscowość położona na pograniczu Beskidu Żywieckiego i Śląskiego. Leżąca w dolinie górskiej rzeki Soły ukrywa atrakcyjny, kulturalny skarb. I nie piszę tu o braciach z zespołu Golec Orkiestra, ale o… najstarszym domu na Żywiecczyźnie..Stara chałupa w Milówce pochodzi z 1739 r., a wybudował ją karczmarz. Dobrze, że się do naszych czasów ostała. Ten czas został dobrze wykorzystany: zrobiono z niej muzeum, a wewnątrz odnajdziemy cuda z dawnych lat..W tym wpisie dowiesz się:– gdzie jest stara chałupa– co tam możemy zobaczyć– jakie atrakcje oferujeStare zdjęcia chałupy pochodzą ze zbiorów Muzeum Miejskiego w Żywcu, mieszczącego się w starym atrakcje: Stara chałupa na YouTube Stara chałupa w Milówce – krótka historiaZ milowiecką chałupą związane są dwie legendy, a obie dotyczą polskich królów. Jedna głosi, że podczas ucieczki przed Szwedami nocował w niej sam Jan Kazimierz. Druga wiąże się z królem Janem III Sobieskim, który w czasie drogi do Wiednia właśnie tutaj się zbudował karczmarz Piotr Gorel – zatem w tamtych czasach miała ona pełnić funkcję wiejskiej oberży. Zapewne był on majętny, ponieważ wielkość przyszłej karczmy była duża. Jednak 20 lat od swojej budowy odkupuje ją od syna właściciela Sebastian Caputa – jeden z urzędników folwarcznych w nieodległej Węgierskiej Caputy – Marcin Kąkol (a raczej jego siostrzeniec, którego przyjął na wychowanie) odziedziczył chałupę wraz z całym inwentarzem. I tak rodzina Kąkolów zamieszkiwała ją aż do początku lat 70-tych XX roku 1988 po gruntownej renowacji chałupa została udostępniona szerszej publiczności. Stała się ona oddziałem Muzeum Miejskiego w Żywcu. Dopiero od roku 1992 obiekt przeszedł na własność gminy Milówka, jednak jej ruchome wyposażenie nadal należy do żywieckiego roku 2010 obok dawnej, milowieckiej chałupy pojawił się nowy dom, który przeniesiono z nieodległego Przyłękowa. Służy on jako budynek administracyjny, ale również w nim zobaczymy ciekawe eksponaty i wystawy. Tutaj są również organizowane atrakcyjne domostwa otacza skromny park, z ciekawymi rzeźbami, ławeczkami, a w którym odbywają się nieduże, ale klimatyczne imprezy chałupa, co zobaczymy w środku?Generalnie chałupa składa się z izby, alkierza i podpiwniczonej komory. Tego typu domostwa dawniej budowano z surowca jaki był najbardziej dostępny, czyli z drewna. Na wcześniej stworzoną kamienną podmurówkę położono grube, długie, drewniane bale, które połączono na przyczółkowy tradycyjnie zrobiono z gontu i jest on dwuspadowy. Jak można zauważyć – na dachu nie ma komina, zatem jest to tzw. „kurna” chata. Co to znaczy? – że dym wychodzący z pieca przez okap dostawał się na strych i stamtąd szparami lub specjalnymi otworami (dymnikami) wychodził na zewnątrz. Przy okazji dym konserwował dach..Aby wejść do środka, musimy przekroczyć próg ozdobnych drzwi. Wchodzimy do sieni, która zamiast podłogi posiada gliniane klepisko. Tutaj kiedyś pracowano i trzymano dawne narzędzia potrzebne w polu i sieni młócono zboże, przygotowywano zapasy, mielono mąkę, kaszę, przygotowywano mięso, które potem suszono i wędzono na strychu. Oprócz sprzętu gospodarskiego zobaczymy tutaj również stare zdjęcia, które przedstawiają ostatnich spiżarnią w takich dawnych domach była komora. Tutaj położona jest naprzeciw głównego wejścia. W zależności od jej wielkości oprócz jedzenia również chowano w niej sprzęty z sieni w drzwi na prawo, wejdziemy do obszernej izby z połowy XIX w. Jej powierzchnia sprawia duże wrażenie, jednak małe okna nie wpuszczają do tej izby dużo światła, dlatego panuje tu półmrok. Okna nie były duże – dzięki czemu zimą ciepłe powietrze tak bardzo nie opuszczało chałupy. Taka izba w dawnej beskidzkiej wsi spełniała nie tylko funkcję zwiedzaliście skansen w Ślemieniu, to zauważycie, że w tej chałupie jest inaczej.. układ i wielkość izb jest inna. Wynika to z tego, że – tak jak pisałem – chałupa miała spełniać funkcję karczmy, dlatego musiała posiadać duże, biesiadne po lewej dostrzeżemy tradycyjny piec chlebowy z okapem, oraz półki z naczyniami. Piec ogrzewał domostwo i służył do gotowania. W kuchennym rogu zobaczymy garnki, narzędzia służące do robienia chleba, ale również elementy, które zwykle bywają na hali i służą bacy: maśnica, naczynia do przechowywania mleka, ciekawe formy do tworzenia masła..O ile po lewej mamy piec, to po prawej dostrzeżemy taki gospodarczy kąt, w którym zdarzało się, że spały zimą domowe zwierzęta. Beczki, wiaderka, ale i kołowrotek do przędzenia wełny i lnu z maglownicą, które później posłużą do szycia się że dotarłeś do tej części wpisu. Mam nadzieję że zainspirowałem cię do zobaczenia tych miejsc. Dziękuję ci za wirtualną kawę, która pomoże mi w utrzymaniu i rozwoju bloga..Jeśli czytaliście mój wpis o skansenie w Ślemieniu, to wspominałem w nim o tzw. „świętym kącie”. Przypomnijmy: ten typ wystroju wiejskiej izby znany jest od czasów średniowiecznych. Można powiedzieć że to nie duże miejsce „sacrum” w pomieszczeniu, w którym na co dzień przebywali mieszkańcy danego właśnie kąt możemy zaobserwować w milowieckiej chałupie! Idąc po przekątnej od pieca dotrzemy do rogu izby, w której zobaczymy niepozorną kapliczkę, stół z ryzowanym na blacie różańcem, a od niego rozchodzą się na sąsiednie ściany piękne galerie z obrazami świętych. Im więcej ich było – tym gospodarz był bogatszy. Ciekawostką jest, że najstarszym eksponatem w tej chałupie jest ta niepozorna kapliczka ułożona między zawieszane były w rzędzie „pod kątem” :). Dzięki temu miało się wrażenie, że święci z nich patrzą na domowników i ich strzegą. Za nimi często chowano cenne rzeczy, pieniądze, mając ufność że zza świętych obrazów nikt ich nie weźmie. W okresie świąt obrazy jak i cały kąt, izba przystrajane były kwiatami z bibułki, gałązkami. Zresztą w chałupie tej ozdób z bibuły nie brakuje..Skoro stół w „świętym kącie” był jak ołtarz, to ławy ułożone wzdłuż ścian służyły do siedzenia, spania. Oczywiście jako że to izba – nie może zabraknąć łóżka gospodarzy i kołyski dla dziecka. Pytanie – gdzie spali pozostali członkowie rodziny? Do nocnego odpoczynku wykorzystywano ławy, ale i sąsiednie pomieszczenie – alkierz, do którego wchodził trzon pieca – „zapiecek”, a który ogrzewał to pomieszczenie i nadawał się do rzeczy kuchennych, obrazów, półek z zastawą stołową (która nie była wykorzystywana, tylko zdobiła pomieszczenie) w izbie dostrzeżemy kolorowe skrzynie, w których przechowywano pościel, ubrania, ale i wartościowe rzeczy. Były to jednocześnie skrzynie posagowe dla panny wpis o skansenie w Ślemieniu: po lewej wyprowadzają nas do kolejnego, mniejszego pomieszczenia – tzw. „alkierza”. Duży alkierz to była domena bogatych chłopów. Nitki przędzy, które stworzono w kącie gospodarczym głównej izby tutaj zamieniano na tkaniny, a pomagały temu stojące tutaj krosna. W alkierzu gospodarz przyjmował interesantów, oraz tutaj handlował solą, mięsem oraz alkierzu odnajdziemy również dawne naczynia, oraz ciekawą wystawę wyrobów garncarskich i kowalskich, dawne fotografie, fragmenty gazet, z PrzyłękowaOd roku 2010 na parceli przylegającej do chałupy pojawił się nowy dom, który przeniesiono z Przyłękowa. Najprawdopodobniej został on wybudowany końcem XIX on jako budynek administracyjny, ale również tutaj dostrzeżemy małe wystawy czasowe: malarstwa, dawne zdjęcia, odświętny i codzienny strój górali żywieckich. To również izba pamięci Józefa Szczotki, nauczyciela i znanego tutaj regionalisty. Ale również w tej chałupie organizowane są ciekawe warsztaty (np. z malowania na szkle, ceramiki).Informacje praktyczneAdresMilówka, ul. Piastowska 1Tel: 33 8637 399Email: @ www: jest Milówka?Do Milówki dotrzemy zarówno samochodem, pociągiem, jak i busem. Generalnie musimy kierować się do Żywca, a stamtąd szukać busa/pociągu w stronę Zwardonia. Pociąg bezpośrednio do Zwardonia może również wyjeżdżać z samochodem do Żywca, potem musimy kierować się w stronę przejścia granicznego w Zwardoniu. Pojedziemy w tamtym kierunku drogą ekspresową S1. Można również jechać „zwykłą” drogą z Żywca, dawniej zwaną „Cesarką”, która prowadzi ul. Dworcową, Browarną i dalej w stronę gminy Radziechowy-Wieprz, Węgierskiej otwarciaMuzeum jest zarządzane przez Gminny Ośrodek Kultury w Milówce.„Stara Chałupa” jest otwarta od wtorku do piątku, w godzinach od do czasie pandemii muzeum można zwiedzać tylko pandemii grupy należy umawiać telefonicznie z odpowiednim Od listopada osoby zainteresowane zwiedzaniem powinny skontaktować się z jest, że chałupa to nie tylko muzeum, ale i miejsce spotkań ludzi z historią, muzyką, folklorem żywieckim. Tutaj są organizowane dla mieszkańców, folklorystów spotkania, posiady, wyłącznie gotówką. 3 zł – bilet ulgowy (dzieci, emeryci)6 zł – normalny10 zł – przewodnikParking„Stara chałupa” stoi przy drodze głównej wiodącej przez wieś. Obok domu z Przyłękowa znajduje się parking na kilka samochodów. Jednak aby wjechać na teren muzeum, trzeba zwolnić i patrzeć, gdzie trzeba skręcić, aby tego miejsca nie przejechać. Zobacz poniższe – atrakcjeKościół Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w MilówceCmentarz żydowskiKaplica pod wezwaniem św. Marii Magdaleny w MilówceDawne przedszkole – zabytkowy budynekKaplica św. Antoniego Padewskiego w MilówcePark gminny oraz amfiteatrDziękuję ci za przeczytanie wpisu. Mam nadzieję że zainspirowałem cię do zobaczenia tych miejsc. Dziękuję ci również za wirtualną kawę, która pomoże mi w utrzymaniu i rozwoju bloga..
U mnie w zasadzie (czyli w 95% przypadkach), wystarcza obieg wentylacji, który jak by nie było co-nieco rusza powietrzem, choć jest to przy podłodze i z pominięciem w zasadzie nadmuchu na łóżko główne. Tak naprawdę te 5% to w zeszłym sezonie była jedna noc na UL w warunkach: - przyczepa stała w pełnym słońcu i przez dzień nagrzewała się dość solidnie, - ruch powietrza ZEROWY, - temperatura powietrza o 23 to 31 stopni, o północy była równe 30 stopni, a o 1 schłodziło się do 29 - taki miły nocny chłodek:-) Ale to była jedna jedyna noc z takimi warunkami. Pozostałe - jak można się domyślać, też był upał, ale nocą nieco lżejszy - było OK i wystarczały okna na oścież i wentylacja. Przy 26 stopniach w nocy system ogarnia. W tym roku zanakupiłem duży i baaardzo cichy (a przy okazji estetyczny) wentylator: (tą podstawkę można przykręcić do dna szafki), który zmierzam umieścić na stałe w rogu pod szafkami sufitowymi nad łóżkiem głównym, żeby w takich ekstremalnych sytuacjach wzbudzał ruch powietrza nie tylko przy podłodze. Jak to się nie sprawdzi, to poddam się i zamontuję klimę, ale moja cepka już nie chce słyszeć o żadnym kilogramie więcej...:-(
60 lat Pogotowia Ratunkowego w Pleszewie - Jerzy Tomczak Archiwum prywatneW latach 60. lekarz pogotowia umiał wszystko: wyczyścił ranę, zszył ranę, odebrał poród na trasie a nawet zabezpieczył wypadający mózg - mówi Jerzy Tomczak - były kierowca pogotowiaJerzy Tomczak był kierowcą w Pogotowiu Ratunkowym w Pleszewie w pierwszych latach jego istnienia od 1960 do 1970 roku. – Zwerbowali mnie bracia Sobczakowie: Zbigniew i Bogdan i poszedłem do pogotowia, które wtedy mieściło się przy ul. Poznańskiej za przychodnią – wspomina pan Jerzy. W sumie kierowców było ośmiu, oprócz Sobczaków i pana Jerzego byli to: Henryk Frąszczak, Jan Frencel, Marian Gajny, Jan Mościpan, Stefan Kałużny.– Karetki były dwie, przewozowa i wypadkowa z lekarzem, do każdej było przypisanych dwóch kierowców – mówi pan tak rozpoczyna się nasza wspólna podróż w czasie. Przed nami leżą rozsypane biało - czarne zdjęcia. A starszemu panu błyszczą pracy przyjmował Jerzego Tomczaka dr Leonard Żychski, potem kierownikiem pogotowia był lekarz wojskowy Zbigniew Połys. Na dyżury przychodzili lekarze ze szpitala, z przychodni, z ośrodków zdrowia na wsiach: Henryk Rodkiewicz, Andrzej Słowiński, Stanisław Orszyński, Donata Rodkiewicz, Adam Ony-szkiewicz, Zygmunt Kołodziej, Józef Żuchowski. Był jeszcze lekarz o nazwisku (albo przezwisku) Prymus, który woził książki, nie postawił diagnozy, zanim nie poczytał o chorobie. – Dobrze się wtedy pracowało, lekarz się nie wywyższał, kierowca, lekarz i sanitariusz to byli koledzy. Wszyscy razem siedzieli, kiedy był dyżur spokojny, to się spało - wspomina pan i ekipa pogotowia musiała trzymać się razem. W latach 60. nie było dróg, w wielu wsiach nie było prądu. – Zdarzyło się, że w okolicach Białobłot trzeba było zostawić auto na drodze i iść kilometr do chorego w piachu przez las. Wtedy sanitariusz szedł z lekarzem i niósł walizeczkę z podstawowymi narzędziami medycznymi i lekami. Lekarz miał tylko biały kitel i słuchawki. Nie było rękawiczek jednorazowych, często w mieszkaniu u chorego była tylko zimna woda w miednicy – mówi pan Jerzy. Narzędzia sterylizował Do czego było wzywane pogotowie i kto decydował o tym, czy jedzie lekarz, czy tylko sanitariusz, czy trzeba podjechać po drodze po położną ? Oczywiście dyspozytorka. Ona na podstawie telefonicznego zgłoszenia oceniała, co się dzieje i kto jest potrzebny.– Najczęściej jeździło się do porodów, bo tych w latach 60. było dużo. Kiedyś kobieta nie zdążyła, wjechaliśmy autem w taki wjazd do pola, ustawiliśmy auto i rodziła w karetce, a krzyczała tak, że do dziś ten krzyk mam w uszach. I urodziła – mówi Jerzy też wezwanie do chorego, który mieszkał w chałupie ze snopkiem słomy zamiast drzwi wejściowych. Zamiast podłogi było klepisko. Ale był tam pacjent, dlatego lekarz szedł pieszo tam, gdzie karetka nie zawsze karetka zastała człowieka żywego. – Kiedyś byliśmy wezwani do młyna, gdzie ojciec przyniósł w worku zwłoki synka. Podejrzewał, że żona go zdradzała z młynarzem, a synek był ich dzieckiem. Zemścił się na chłopcu, zabił go, uderzając obuchem w głowę i dźgając nożem. To było straszne - starszy pan jeszcze po latach jest wstrząśnięty. Innym razem karetkę wezwano na wesele, gdzie doszło do morderstwa. – W stogu słomy znaleziono zgwałconą i uduszoną kobietę. Zamordował ją listonosz, który się do niej zalecał a nie został zaproszony na wesele i się zemścił – mówi pan Jerzy. Pamięta, że dziewczyna leżała nago, a morderca dostał potem latach 60. było dużo wypadków na wsiach. Ludzie sami konstruowali maszyny. Tak było w przypadku sieczkarki w Tomi-cach. Pękło koło pasowe. Uderzyło w człowieka. – Kiedy przyjechaliśmy, leżał w sieczce, a mózg miał na wierzchu. Dr Połys dał mu zastrzyk, ,,wcisnął mu ten mózg’’, potem w szpitalu wykonano mu operację. I człowiek żyje, miał taką ,,płytkę’’ w czole, widywałem go w Pleszewie – twierdzi kierowca razem rolnikowi brzuch rozwaliło, bo maszynę reperował. Dr Sobczak go przywiózł do szpitala. Pomogli auto, którym jeździł pan Jerzy, to była skoda - picap, noszy nie było, chorego znosiło się na rękach albo na krześle do auta. Nosze pojawiły się razem z ,,nys-ką’’.Ale inne przygody też były. Raz chory psychicznie uderzał w karetkę, związano go pasami, ale były za słabe, więc gospodarz przyniósł lejce. lekarz pogotowia, jak mówi pan Jerzy - umiał wszystko: ranę wyczyścić, zeszyć, poród odebrać, a nawet zabezpieczyć wypadający mózg. I to bez pierwszych latach funkcjonowania pogotowia, kierowca odpowiadał za swoje auto, musiał być i kierowcą i mechanikiem. Karetka czy to przewozowa, czy wypadkowa musiała być kierowca pleszewianin też przeżył niejedno, między innymi wypadek, w którym do kasacji nadawały się dwa auta. – Jechaliśmy do wypadku do Wrono-wa, uderzyło w nas auto nadjeżdżające z przeciwka. Kiedy wyszli z tamtego auta, widać było, że wszyscy są pijani, kierowca też. Dałem mu w twarz. I tak się skończyła moja przygoda z pogotowiem ratunkowym. Okazało się, że tym autem jechali powiatowi notable. Zostałem zwolniony prawdopodobnie za to, że uderzyłem pijanego Ratunkowe w Pleszewie obchodzi w tym roku jubileusz 60 - leciaPolecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Któż tego nie przerabiał? W domu stan, jak po przelocie bombowca, a dzwoni znajomy, że niedługo wpadnie. Albo wczorajsza impreza wydłużyła się i spałeś zamiast sprzątać, a teraz zostało kilkanaście minut do powrotu takiej sytuacji mało kto ogarnia chałupę, mając na to plan. Zgarniamy co popadnie, efekt sprzatania jest marny, a nam instrukcję szybkiego sprzątania w takich sytuacjach wydrukuj i przyklej na wewnętrznych drzwiach szafy (wersja do szafy jest do pobrania na dole wpisu). W razie sytuacji alarmowej otwórz szafę i postępuj zgodnie z kolejnymi tej pory telefony typu: „wpadnę do Ciebie za chwilę”, nie będą już zaburzać porządku Twojego dnia, tylko uporządkują Ci cztery kąty, aż samemu będziesz miał ochotę się odwiedzić!Instrukcja szybkiego Najważniejsze. Ubierz się i otwórz okna, choćby na zewnątrz były siarczyste mrozy .Zaduch i niechciane zapaszki sprawiają najgorsze wrażenie. I nawet jeśli jest w miarę sprzątnięte, a odwiedzający wyczuje na wejściu nieciekawy zapach, to dom sprawi na nim wrażenie zaniedbanego. Przyjmowanie w piżamie ma negatywny wydźwięk dla Twojego gościa z wielu Przykryj kołdrą całe łóżko i ją wyrównaj. Zrób tak z każdym łóżkiem w domu. Ponieważ czasu jest mało, to nie bawimy się w poprawianie prześcieradła, układanie poduszek, składanie kołdry na pół itp. Najlepiej podrzucić kołdrę i przykryć wszystko. Dlaczego to jest tak ważne i już na drugim miejscu?Otóż jest szczególnie ważne, jeśli akcja odbywa się zaraz po Twojej pobudce. W łóżko wchłonęło się podczas spania mnóstwo zapachów, nie zawsze świeżych i po Twoim wyjściu z łóżka intensywnie się ulatniają. Przykrycie kołdrą zmniejszy intensywność drugie, niezaścielone łóżka robią fatalne wrażenie. Odwiedzający otrzymuje mniej więcej takie bodźce na ich widok: śpi i nic nie robi – typ lenia; niepościelone, więc w łóżku pracuje, je, ogląda, śpi – brudas; niezadbany dom – kiepski kompan na życie; nie chciałbym tu nocować. Lepiej to wrażenie zakryć Zbierz wszystkie ubrania z podłogi, a jeśli nie ma ich dużo – pozbieraj także te z krzeseł, kanap kosz na brudne rzeczy jest zapchany, to upchaj wszystko do pralki. Jeśli i tam się nie zmieści, to w łazience na podłodze zrób dwie kupki (koniecznie dwie): ciemne i jasne. Udajemy, że robimy gość nie wie, czy te porozkładane wszędzie po domu ubrania były tylko przymierzane, pakowane, przekładane, czy też noszone przez tydzień. Porozrzucane ciuchy zawsze sprawiają wrażenie brudnych i źle o nas świadczą. Natomiast twórczy bałagan w łazience przed puszczeniem prania odwraca sytuację o 180 stopni i zdobywamy punkty na Włącz radio. Nie puszczaj muzyki tylko niezbyt głośno włącz radio. I nie ważne, co tam akurat leci. Radio ma to w sobie, że kojarzy się z pobudką, rozbudzaniem, poranną kawą, z pracą. Generalnie sprawia wrażenie, że ktoś, kto go słucha, to działa. Muzyka własna już niekoniecznie. Ma bardziej imprezowy wydźwięk, chilloutowy, coś w stylu: obijam się i dobrze radia przyspieszy Twoje sprzątanie i postawi Ciebie w lepszym świetle w oczach gości. Taki myk 🙂5. Wyjmij odkurzacz, podłącz gdzieś na widoku i na razie odkurzacz to znak szlachetnych zamiarów porządkowych gospodarza domu. Jak ktoś do was wparuje znienacka i zobaczy śmieciuchy na podłodze, ale będzie już na środku stał odkurzacz to oznacza nic innego jak tylko: taki stan podłogi przeszkadza też gospodarzowi i zamierza ją doprowadzić do porządku. A to dobrze 🙂Uwiarygodnić można swoje zamiary dodatkowo otwierając w odkurzaczu pokrywę miejsca, w którym zamontowany jest worek – że niby się zapchał i przerwaliśmy pracę, bo trzeba wymienić worek 🙂 Ale to już taka wyszukana sztuczka 🙂6. Kibelek i umywalka – i umywalka to dwie najczęściej używane przez gości rzeczy w twoim domu. Warto o tym pamiętać. Zalewamy kibelek wucekaczką i szorujemy umywalkę. Potem szorujemy zdezynfekowany i już rozpulchniony brudek w muszli, nie zapominając o przetarciu deski klozetowej z dwóch stron. Przy okazji powieśmy nowy ręcznik do rąk, a poprzedni dorzućmy do kupki prania na podłodze. Okropne jest wycierać u kogoś czyste ręce w niepachnący/mokry ręcznik. Łazienka to jedyne miejsce, gdzie odwiedzający może bez pośpiechu przeanalizować, jak to u nas jest z utrzymaniem na sprzątanie wciąż mamy czas….7. Puste opakowania do wszystkie puste opakowania (po: chipsach, pizzy, jogurtach, przesyłkach itd.) i wyrzuć do kosza na śmieci. Jeśli w koszu nie ma miejsca, to weź nowy worek i po pozbieraniu śmieciorów oprzyj ten wór o odkurzacz. Nie kładź pod drzwi i broń Boże nie za drzwi (na zewnątrz), no chyba, że to domek, a nie dobrnęliśmy do tego punktu, to jest już Usuń resztki jedzenia z brudnych naczynia układaj piętrowo w jednym miejscu. Chcemy odkryć wszędzie, jak popadnie, aż do przyjścia gości/ łóżko, świeże powietrze, radio, zapach chloru z łazienki i gospodarz odkurzający lokum – to robi dobre wrażenie. Nawet jeśli nie zdążyłeś doprowadzić chałupy do stanu pożądanego lub sprzed imprezy, to już i tak pracowity z Ciebie się tu pobawiłam w psychologa, no ale jeśli wziąć po uwagę, że mamy tylko 17 minut to bez sztuczek nie mogło się obejść. Jestem przekonana, że taka ładnie rozpisana lista przyda się wielu osobom w pośpiechu i stresie. Może też, wg mnie, być ciekawym i praktycznym dodatkiem do zabawnych prezentów na czemu 17 minut?W tyle minut, bez bieganiny, z radiem w tle, ubieram się, robię przeciąg, poprawiam 4 łóżka, likwiduję ciuchland, doprowadzam kuchnię do stanu z punktu 7 (kuchnie, w której mniej więcej połowa naczyń i garów jest brudna). Po domu nie walają się puste opakowania, kibelek z umywalką są przygotowane do użytku i odkurzam około 50 metrów kwadratowych. 17 minut to nie jest wynik wyssany z do udostępnienia wpisu znajomym. Niech wewnętrzne drzwi szafy staną się naszym kołem ratunkowych, kiedy nie wiadomo, w co ręce może zamienilibyście kolejność? A może znacie jakieś ciekawe sztuczki szybkiego pozbywania się bajzlu lub sprytnego kamuflowania go? Piszcie w komentarzach. Wzbogacimy wspólnie ratunkową do szafy można pobrać za darmo klikając w to zdanie – niech służy!
w chałupie zamiast podłogi