w kościele katolickim kleryk mający trzecie ze święceń niższych
Nie ma więc podstaw, by proponować dopuszczenie kobiet do Święceń w oparciu o równość praw przysługujących ludziom, a więc i chrześcijanom. Niekiedy jako argument przytacza się, zacytowane już wyżej słowa z Listu do Galatów (3, 28), że w Chrystusie nie ma już różnicy między mężczyzną i kobietą.
Określenie "kleryk, posiadający ostatnie z tzw. święceń niższych" posiada 1 hasło. Inne określenia o tym samym znaczeniu to duchowny w kościele katolickim mający ostatnie z czterech niższych święceń; duchowny bez pełnych święceń.
Mniej niż połowa jest członkami Kościoła. W 2019 roku w Niemczech było jeszcze w sumie około 45,75 mln chrześcijan. 22,6 mln to katolicy, 20,7 mln to wyznawcy jednego z Kościołów
W Kościele katolickim rozpoczyna się dziś Adwent. Jest to czas przygotowania na uroczystość Bożego Narodzenia. Aktualizacja: 09.11.2023 04:09 Publikacja: 28.11.2021 11:19
Kandydat do święceń biskupich musi być bezżenny. W Kościele łacińskim celibat obowiązuje również kandydatów do święceń prezbiteratu, możliwe jest jednak udzielenie tych święceń bezżennemu wdowcowi lub żonatemu na podstawie indultu Stolicy Apstolskiej (np. przy konwersji duchownego z innego Kościoła).
nonton film love lesson sub indo filmapik. Zarys wiary - katechizm STRUKTURA ORGANIZACJI KOŚCIOŁA Najmniejszą organizacyjną jednostką Kościoła jest parafia. Kieruje nią proboszcz. Pomagają mu: wikariusz, ewentualnie diakon, kościelny i organista. Większe parafie posiadają często specjalnych katechetów do nauczania wiary. Niejednokrotnie też parafie dysponują swoim przedszkolem lub podobną placówką, kierowaną zazwyczaj przez siostry zakonne. W parafii, gdzie kwitnie życie religijne, oprócz stałych pracowników działają również osoby spełniające swe zadania honorowo. Rada parafialna i komitet kościelny dzielą między siebie rozmaite zadania wewnątrzparafialne, a także służą proboszczowi radą. Widzialnym ośrodkiem parafii jest kościół parafialny z ołtarzem i amboną, tabernakulum, chrzcielnicą i konfesjonałem. Inne budynki i pomieszczenia (dom parafialny, sale katechetyczne, przedszkole) świadczą o tym, że we wspólnocie Jezusa Chrystusa ważne są nie tylko nabożeństwa. Kilka parafii tworzy dekanat, na czele którego stoi dziekan. Najstarszą i najważniejszą jednostką Kościoła jest biskupstwo (diecezja), kierowane przez biskupa. Biskupim urzędem do kierowania diecezją jest kuria. Kilka biskupstw tworzy prowincję kościelną, na czele której stoi arcybiskup (metropolita). Biskupi danego kraju tworzą konferencję episkopatu. Na czele wszystkich biskupów stoi biskup Rzymu, papież. Jest on następcą św. Piotra i widzialną głową Kościoła powszechnego. Wspomaga go Kuria Rzymska, która spełnia wszystkie zadania administracji kościelnej. Mniej więcej co trzy lata zbiera się w Rzymie synod biskupów. Biorą w nim udział przedstawiciele konferencji episkopatów. Synod biskupów służy papieżowi radą w kierowaniu Kościołem. Specjalne zadania spełniają kardynałowie. Mianuje ich papież. Pomagają mu - o ile są w Rzymie - w kierowaniu Kościołem. Inni kardynałowie są zarazem biskupami w rozmaitych diecezjach świata. Wszyscy razem tworzą oni kolegium kardynalskie. Po śmierci papieża kolegium zbiera się w Rzymie i wybiera jego następcę. Zostało to uregulowane prawem w 1059 r. Urzędy kościelne służą Ludowi Bożemu. Do nich odnoszą się słowa Jezusa skierowane do uczniów: Kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich. Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć (Mk 10, 43-45). Parafia - wspólnota parafialna: Wspólnota katolików, zamieszkujących określony obszar (wieś, dzielnicę, miasto). Proboszcz: Zwierzchnik wspólnoty parafialnej (parafii). Zadanie to spełnia kapłan wyznaczony przez biskupa. Zazwyczaj posiada on swoich współpracowników. Diakon (grec. = sługa): Osoba wyznaczona przez biskupa, na podstawie święceń diakonatu, do sprawowania określonych posług w Kościele. Urząd diakona istniał już w pierwszych wiekach Kościoła. Dziekan (łac. decem = dziesięć): Kilka parafii (początkowo dziesięć) tworzy dekanat. Dziekana wybierają spośród siebie proboszczowie. Wybór musi być zatwierdzony przez biskupa. Diecezja (zwana także biskupstwem): Podział na diecezje jest najstarszą i najważniejszą formą organizacyjną Kościoła katolickiego. Na czele każdej diecezji stoi biskup diecezjalny. Wikariusz generalny: Pełnomocny, osobisty zastępca biskupa diecezjalnego i przez niego mianowany. Wikariuszowi generalnemu przysługuje władza wykonawcza do podejmowania aktów administracyjnych. Prawo kościelne: Przepisy obowiązujące w Kościele katolickim, regulujące życie wspólnoty kościelnej, np. prawa i obowiązki proboszczów, biskupów itd., zebrane są w Kodeksie prawa kanonicznego. Obecny Kodeks prawa kanonicznego obowiązuje od pierwszej niedzieli Adwentu 1983 r. Ogłosił go papież Jan Paweł II. Kuria (łac. = dwór): W diecezji - kościelny urząd administracyjny wspierający biskupa diecezjalnego w zarządzaniu diecezją. Sprawy Kościoła powszechnego załatwia, w imieniu papieża oraz jego autorytetem, Kuria Rzymska; obejmuje ona: Papieski Sekretariat Stanu, Radę Publicznych Spraw Kościoła, Kongregacje, Trybunały. Biskup: zob. Przewodniczenie w Kościele. Biskup pomocniczy (dawniejsza nazwa „sufragan”): Wspomaga biskupa diecezjalnego w zarządzaniu diecezją, w wykonywaniu czynności sakralnych i zastępuje go w razie potrzeby. Niekiedy biskup diecezjalny powierza biskupowi pomocniczemu kierownictwo nad pracą duszpasterską w jakimś rejonie diecezji. Konferencja Episkopatu: Zgromadzenie biskupów z jednej lub kilku prowincji kościelnych (czasem również całego kontynentu) pod kierownictwem przewodniczącego konferencji. Zajmuje się problemami duszpasterskimi, liturgią, a także problemami Kościoła powszechnego i sytuacją społeczną. Podejmuje działalność na terenie odnośnych diecezji. Kapituła katedralna: Kolegium kapłanów, powołane przez biskupa przy kościele biskupa (katedrze). Kapituła katedralna służy radą biskupowi oraz administruje diecezją w razie jego śmierci. Kolegium biskupów: Ogół wszystkich biskupów pod przewodnictwem papieża. Najbardziej widocznym znakiem tej wspólnoty jest sobór, czyli zebranie wszystkich biskupów. Sobór może być zwołany tylko przez papieża. Kardynał: Najwyższa po papieżu godność w Kościele katolickim. Kardynałowie mianowani są przez papieża. Kierują, jako biskupi, diecezjami lub piastują urzędy w Kurii Rzymskiej (kardynałowie kurialni). Od XI wieku kardynałowie wybierają papieża. Papież (łac. papa = ojciec): Biskup Rzymu, a tym samym następca św. Piotra i rządca Kościoła powszechnego. Jest on w szczególny sposób znakiem i stróżem jedności Kościoła katolickiego. Stolica Apostolska: Stolica następcy św. Piotra i papieża; nazwa ta obejmuje także instytucje Kurii Rzymskiej. Hierarchia kościelna: Ustopniowany układ władzy i stanowisk kościelnych. Patriarcha: Niektóre siedziby biskupów cieszyły się już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa dużą popularnością i wywierały na życie Kościoła duży wpływ (Antiochia, Aleksandria, a także Jerozolima). Wymienić tu należy również obie stolice: Konstantynopol i Rzym. Na Zachodzie tylko Rzym dorównywał rangą stolicom patriarszym Wschodu. W czasie, gdy Kościół wschodni stanowi! jedność z Kościołem zachodnim, patriarchowie tych miast stanowili najwyższą władzę w Kościele. Aż do rozdziału Kościoła patriarchowie Wschodu uznawali prymat biskupa Rzymu. W Kościołach wschodnich do dnia dzisiejszego tytuł patriarchy zachował znaczenie. Na Zachodzie tytuł ten posiada mniejsze znaczenie (chociaż jako tytuł honorowy istnieje do dzisiaj, np. patriarcha Wenecji). Patriarchą Zachodu jest sam papież. Watykan: Od XIV w. siedziba papieża wraz z pomieszczeniami urzędowymi Kurii Rzymskiej. Sławna jest kaplica Sykstyńska (miejsce wyboru papieża - konklawe) oraz muzea watykańskie. Konklawe (łac. conclave = pomieszczenie zamknięte); Zebranie kardynałów w celu wyboru papieża, odbywające się przy zupełnym wyłączeniu osób zewnętrznych. Wybór papieża winien się odbywać bez jakichkolwiek zewnętrznych wpływów; takie prawo obowiązuje od roku 1274. Państwo Watykańskie (albo Miasto Watykańskie): Jego dzisiejszy kształt ustalony został na mocy układów laterańskich w roku 1929. Samodzielne miasto-państwo w zachodniej części Rzymu (0,44 km2 terytorium, z bazyliką i placem św. Piotra oraz pałacem apostolskim i ogrodami). Decyzje papieża jako głowy państwa są również niezależne. opr. mg/lb
Były biskup Kościoła episkopalnego w południowo-wschodniej Florydzie, John Lipscomb przyjął święcenia kapłańskie w Kościele katolickim z rąk arcybiskupa Miami, Johna Favalory’ ksiądz katolicki ma 59 lat, jest żonaty i ma dorosłe dzieci. Przed 12 laty został biskupem Kościoła episkopalnego. Od 10 lat walczy z chorobą Parkinsona. W czasie podróży misyjnej do Kenii nabawił się też malarii. Obecnie, według zapewnień lekarzy nie ma większy obaw o jego zdrowie. W roku 2003 wraz z 19 innymi hierarchami Kościoła episkopalnego w USA zaprotestował on przeciw mianowaniu biskupem zdeklarowanego homoseksualisty, Gene’a roku 2007, kilka miesięcy po przejściu na emeryturę, wraz z małżonką wstąpił do Kościoła katolickiego. Do święceń kapłańskich przygotowywał go ordynariusz diecezji St. Petersburg, na Florydzie, bp Robert Lynch. W uroczystości, która odbyła się 2 grudnia w ośrodku rekolekcyjnym Bethany Center w Lutz, ok. 30 km, na północ od Tampy, obok małżonki wzięło udział 100 księży. Nowy kapłan katolicki jest tam odpowiedzialny za stronę duchową rekolekcji, przygotowanie ich programu oraz pomaganie przybywającym tam osobom w pogłębieniu ich wiary. Będzie też pełnił posługę w sąsiednich ośrodkach zaznaczono, uroczystość święceń miała miejsce krótko po ogłoszeniu konstytucji apostolskiej Benedykta XVI Anglicanorum coetibus, o tworzeniu ordynariatów personalnych dla anglikanów nawiązujących pełną komunię z Kościołem katolickim. Jednak jego droga do kapłaństwa odbywała się na mocy postanowień Jana Pawła II z 1981 Czytelniku,cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie! Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz prosimy Cię o wsparcie portalu za pośrednictwem serwisu Patronite. Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Francesco Bamonte Opętanie i egzorcyzm Jak rozpoznać przebiegłego szatana Przedmowa: Gaetano BonicelliPrzekład: Krzysztof Stopa Na okładce: Botticelli, Kuszenie Chrystusa (fragment): diabeł spadaj±cy w otchłań, Kaplica Sykstyńska, Watykan. Wydawnictwo Jedność 2009 ISBN 978-83-7442-598-8 EGZORCYZM W KOŚCIELE KATOLICKIM. OD EWANGELII PO DZIEŃ DZISIEJSZY Egzorcyzm jest czynnością, którą Jezus często wykonywał w ciągu trzech lat swej działalności publicznej. On bowiem nie tylko głosił królestwo Boże, nie tylko przepowiadał nawrócenie przez przebaczenie grzechów skruszonym grzesznikom i dokonywanie uzdrowień osób dotkniętych najrozmaitszymi chorobami, ale także często „wypędzał złe duchy”, to znaczy uwalniał osoby, który były opętane lub dręczone, fizycznie i psychicznie przez złego ducha. Działalność egzorcystyczna jest dla Jezusa misją o niezwykłym znaczeniu, ponieważ uwalniając osoby z niewoli szatana, pokazuje, że jest Panem życia, Odkupicielem i Zbawicielem ludzi, zdolnym uwolnić ich z wszystkiego, co ich niszczy i rujnuje. Jego walka z szatanem jest prowadzona w szczególnym stylu, przez co głęboko różni się On od ówczesnych egzorcystów, którzy stosowali mniej lub bardziej magiczne praktyki, posługując się formułami zaklinania i rytami, których Jezus nigdy nie używał. On wypędza złe duchy samą siłą swego słowa, nakazując im odejście, a one są zmuszone okazać Mu posłuszeństwo i nie mogą stawić Mu najmniejszego oporu1. Ponadto u egzorcystów współczesnych Jezusowi nie było nawet śladu jakiegokolwiek związku między wyrzuceniem złych duchów a przyjściem królestwa Bożego, podczas gdy ten związek jest zasadniczy u Jezusa, dla którego wypędzenie złych duchów jest „znakiem”, że królestwo Boże przyszło do ludzi i Jego miłość zbawcza jest obecna i działa w świecie: „Lecz jeśli Ja mocą Ducha Bożego wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło do was królestwo Boże” (Mt 12,28). Jezus nie tylko sam wypędzał złe duchy, ale udzielił tej władzy także swoim uczniom, najpierw ustanawiając grupę Dwunastu apostołów, aby „byli z Nim” oraz by „posłać ich na głoszenie” i aby mieli „władzę wypędzania złych duchów” (por. Mk 3,14-15; 6, następ-nie rozciągając tę władzę na wszystkich chrześcijan (Mk 16,15-18). Od tamtej pory Kościół zachowuje tę władzę i sprawuje ją przez polecenie wydawane w imię Jezusa, który im to powierzył (por. Dz 5,15; 8,7; 16,18; 19,12). „Egzorcyzmy mają na celu wypędzenie złych duchów lub uwolnienie od ich demonicznego wpływu, mocą duchowej władzy, jaką Jezus powierzył Kościołowi” (KKK 1673). „W egzorcyzmach większych Kościół zjednoczony z Duchem Świętym błaga, aby przyszedł On z pomocą naszej słabości w walce ze złymi duchami, by nie szkodziły wiernym. Ufny w moc owego tchnienia, w jakim Syn Boży po Zmartwychwstaniu udzielił mu Ducha, Kościół działa w egzorcyzmach nie we własnym imieniu, ale tylko w imieniu Boga albo Jezusa Chrystusa, któremu winny być posłuszne wszystkie stworzenia, także diabeł i złe duchy” 2. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa praktyka egzorcyzmów nie była zastrzeżona jakiejś szczególnej kategorii osób lub szafarzy kultu. Każdy wierny mógł dokonywać egzorcyzmów3. Jeśli przyjrzymy się głębiej, zauważymy, że sami apostołowie praktykowali egzorcyzm jeszcze zanim zostali wyświęceni na biskupów Kościoła w czasie ostatniej wieczerzy (Mk 3,14-15), a innych siedemdziesięciu dwóch uczniów wypędzało złe duchy z mandatu Chrystusa, choć nigdy nie byli oni wyświęceni na biskupów lub kapłanów (Łk 10,17-20). Także egzorcysta, który nie należał ani do kręgu apostołów, ani do grona siedemdziesięciu dwóch uczniów, a skutecznie dokonywał egzorcyzmów w imię Jezusa, oczywiście wierząc w Niego jako Syna Bożego, Mesjasza, Odkupiciela i Zbawiciela (w przeciwieństwie do egzorcystów „wędrownych”, o których mówi Dz 19,13-20, używających imienia Jezusa z mentalnością magiczną, a nie z wiarą), nie otrzymał święceń kapłańskich od Jezusa. A jednak apostołom, którzy chcieli mu zabronić wypędzania złych duchów, Jezus powiedział: „Przestańcie zabraniać; kto bowiem nie jest przeciwko wam, ten jest z wami” (Łk 9,50). Od samego początku chrześcijaństwa panowało powszechne przekonanie, że każdy, kto wierzy w Jezusa Chrystusa jako Syna Bożego oraz jedynego Zbawiciela i Odkupiciela świata, może wyrzucać złe duchy mocą Jego łaski. Aby tego dokonać, zauważał Orygenes, nie trzeba „być mędrcem i biegłym w dowodzeniach logicznych w kwestii wiary” 4. Coraz bardziej oczywiste stawało się jednak, że ten, kto z większą żarliwością oddawał się modlitwie i pokucie, był także bardziej odpowiedni do wypędzania złych duchów. Dlatego na początku historii Kościoła, zwłaszcza w Kościele Wschodu, egzorcyzmy sprawowano na mocy nie tyle otrzymanych święceń, co raczej osobistego powołania, dobrej woli, męstwa ducha i łaski. Wśród wielkich postaci egzorcystów, których wspomina Kościół, nie możemy zapomnieć św. Marcina z Tours, a następnie pierwszych mnichów, jak św. Antoni opat, Pachomiusz, Hilarion. Stopniowo jednak w Kościele Zachodu silna tendencja, częściowo wynikająca z wpływu prawa rzymskiego, do regulowania wszystkiego normami, doprowadziła już pod koniec II wieku do ustanowienia osobnej klasy „egzorcystów”, choć wszyscy mogli do niej należeć. Święty Ireneusz mówi o tym z podziwem. W Rzymie w 251 r. papież Korneliusz, w liście adresowanym do Fabiana z Antiochii, pierwszy mówi o egzorcystach jako „mających święty urząd”5. Następnie Sobór w Laodycei w 364 r. zarządził, że „ci, którzy nie są wyświęceni przez biskupa, nie mogą dokonywać egzorcyzmów zarówno w kościołach, jak i w domach”. Praktycznie więc egzorcyzmy mogli prawowicie odprawiać tylko kapłani i to wszyscy kapłani, bez specjalnego pozwolenia biskupa. Można uważać, że urząd egzorcystatu został definitywnie ustanowiony w 416 r., kiedy papież Innocenty I ustalił, iż egzorcyzmy mogą być udzielane przez kapłanów, ale jedynie za zezwoleniem biskupa. Taka dyscyplina obowiązuje w Kościele katolickim po dzień dzisiejszy, jak czytamy w Kodeksie Prawa Kanonicznego w kan. 1172, gdzie ponadto uściśla się, że biskup może udzielić specjalnego i wyraźnego zezwolenia na odprawianie egzorcyzmów wyłącznie kapłanom6. Zważywszy że chodzi tu o ustanowienie kościelne, możliwe są ewentualne zmiany. Niezależnie od urzędu egzorcysty, tak jak był on sprawowany w przeszłości lub jak jest przedstawiany dzisiaj przez Kodeks Prawa Kanonicznego, już od początku historii Kościoła często widzimy świętych chrześcijan, którzy wprawdzie nie otrzymali święceń niższych egzorcystatu, nie są kapłanami ani biskupami, nie mając w ręku żadnego rytuału egzorcyzmów, a jednak poruszeni przez Ducha Świętego, z wiarą w Chrystusa i w Jego Imię rozkazywali złemu duchowi, a ten był im posłuszny. Trzeba jednak uściślić, że jeśli – jak widzieliśmy – Kościół bardzo szybko ustanowił i unormował posługę egzorcyzmów, to uczynił tak z bardzo ważnego powodu. Chciał mianowicie uchronić wiernych przed oszustami i fałszywymi charyzmatykami, których nie brakowało od samego początku. Zresztą ustanowienie świętego urzędu egzorcystatu (który, jak powiedziano, jest obecny w Kościele już od 251 r.) nie odebrało władzy wypędzania złych duchów udzielonej przez Chrystusa wszystkim wierzącym w Niego. Nie należy także sądzić, że egzorcyzm jest jedyną formą uwolnienia się od nadzwyczajnego działania złego ducha. Zawsze bardzo skuteczne i często wystarczające są powszechne środki uzyskania łaski: modlitwy, sakramenty, pokuty, uczynki miłości. Niezwykle wartościowe pozostają prywatne modlitwy o uwolnienie. Podobnie też zostaje zachowana pełna wolność Ducha Świętego, który może udzielać darów i charyzmatów komu zechce i kiedy zechce, również charyzmatu uwalniania od złych duchów. Przypisy: 1 Niektórzy dziwią się, że egzorcyści nie wypędzają natychmiast złego ducha za pomocą jednego tylko egzorcyzmu, jak to czynił Jezus. Uważają oni to za dowód, że nie chodzi o właściwe opętanie. Oczywiście wykazują w ten sposób swój brak znajomości epizodu z Ewangelii, w którym Jezus mówi apostołom – niezdolnym po pierwszym egzorcyzmie uwolnić pewnego chłopca od złego ducha – o konieczności modlitwy i postu, połączonych naturalnie z mocną wiarą: „Ten rodzaj złych duchów można wyrzucać tylko modlitwą i postem” (por. Mt 17,21; Mk 9,29). Istnieją zatem sytuacje, w których jeden egzorcyzm nie wystarczy, aby uwolnić osobę. Potrzeba momentów postu i modlitwy przez nawet długi okres. 2 De exorcismis et supplicationibus quibusdam, Praenotanda (Wprowadzenie), nr 12. 3 Por. Orygenes, Contra Celsum, 1,6. 4 Por. Orygenes, Contra Celsum, 7,4. 5 W liście tym papież Korneliusz wylicza prezbiterów, diakonów, subdiakonów, akolitów, egzorcystów, lektorów i ostiariuszów Rzymu. Mamy do czynienia z Kościołem już dobrze zorganizowanym jako instytucja, choć prawdopodobnie największą zasługę tej reformy trzeba przypisać poprzednikowi papieża Korneliusza, czyli papieżowi Fabianowi (236-251). W każdym razie jesteśmy w środowisku, które nie odzwierciedla już wprost charyzmatycznej natury egzorcysty. 6 Z Kodeksu Prawa Kanonicznego: „Nikt nie może dokonywać zgodnie z prawem egzorcyzmów nad opętanymi, jeśli nie otrzymał od ordynariusza miejscowego specjalnego i wyraźnego zezwolenia” (kan. 1172/1). „Takiego zezwolenia ordynariusz miejscowy może udzielić tylko prezbiterowi odznaczającemu się pobożnością, wiedzą, roztropnością i zgodnie z prawem egzorcyzmów nad opętanymi, jeśli nie otrzymał od ordynariusza miejscowego specjalnego i wyraźnego zezwolenia nieskazitelnością życia” (kan. 1172/2). opr. aś/aś
Pełzający kryzys Kościoła katolickiego w USA trwa na dobre. Amerykański kościół nękany od lat 80. ubiegłego wieku skandalami pedofilskimi stracił w latach 2007 - 2019 bez mała 20 proc. wiernych. Co za tym idzie, procentowy udział katolików w amerykańskim społeczeństwie spadł z 24 do 20 procent. Wzrasta też liczba katolików decydujących się na zmianę wyznania (tzw. migrację religijną). Powody? Tych jest wiele, ale Amerykanie - w odróżnieniu od części Europejczyków - nie wiążą z pontyfikatem papieża Franciszka nadziei na uzdrowienie moralne kościoła. Już tylko co trzeci amerykański katolik uważa, że papież radzi sobie z kryzysem nadużyć seksualnych w Kościele.
Kościół katolicki w Polsce jest wielkim posiadaczem, z pewnością największym właścicielem gruntów w kraju (nie licząc Skarbu Państwa). Tekst został opublikowany w POLITYCE w październiku 2010 roku. Biskup Tadeusz Pieronek, sekretarz generalny episkopatu, już na początku lat 90. wezwał hierarchów do ujawnienia stanu posiadania. Był jednym z pierwszych, którzy domagali się pełnej przejrzystości finansów, tłumacząc, że Kościół nie ma powodu czegokolwiek ukrywać. „Trzeba zrozumieć – tłumaczył – że jeśli coś jest jawne, to jest lepsze niż wtedy, kiedy nie jest jawne”. Po 20-letniej walce biskup przyznaje, że lansowana przez niego polityka poniosła klęskę. – Nie udało się, bo ludzie nie lubią ujawniać dochodów i chwalić się tym, co mają – mówi biskup Pieronek. – Transparentność jest ideałem, do którego trzeba dążyć w Kościele, i dopóki tego się nie zrobi, nie będzie spokoju. Trzeba szukać więc takich rozwiązań, które wszyscy zaakceptują. Do tego czasu zdani jesteśmy na informacje, które Kościół sam przekaże. Są one bardzo skromne, bo wszystko, co dotyczy pieniędzy, majątków i zarobków, jest tajne. Gdy 10 lat temu zapytano o budżet polskiego Kościoła ks. Jana Droba, ekonoma Konferencji Episkopatu Polski, bezradnie rozłożył ręce i powiedział: „Kościół nie jest w stanie tego policzyć”. Korzenie dzisiejszej materialnej potęgi Kościoła tkwią w przyjętej w maju 1989 r., tuż przed upadkiem PRL, ustawie o stosunku państwa do Kościoła katolickiego. To jeden z najdłużej przygotowywanych aktów prawnych w Polsce. Prace rozpoczęły się pod koniec 1980 r. Prof. Michał Pietrzak, specjalista prawa wyznaniowego, który brał w nich udział, mówi, że im władza była słabsza, tym łatwiej hierarchom było przypierać ją do muru i żądać zadośćuczynienia za mienie utracone w czasach stalinowskich. Zakończenie prac legislacyjnych nieprzypadkowo zbiegło się w czasie z obradami Okrągłego Stołu, ponownym zalegalizowaniem Solidarności i przygotowaniami do czerwcowych wyborów 1989 r. – Na doszlifowanie ustawy zabrakło nam ze trzech miesięcy – mówi Aleksander Merker, ówczesny dyrektor generalny Urzędu do spraw Wyznań. – Ale władza naciskała, by uchwalić ją szybko, bo chciała mieć argument w wyborach kontraktowych. Prace nad projektem były niejawne i uczestniczyli w nich tylko przedstawiciele Kościoła i władz komunistycznych. Wszystkie zapisy dotyczące spraw majątkowych, zaproponowane przez hierarchię kościelną, zostały wprowadzone do ustawy wiosną 1989 r. A im bliżej wyborów, tym strona rządowa była bardziej uległa. – Ustępstwa wynikały z przesłanek politycznych, a nie prawnych – potwierdza dziś dr Paweł Borecki z Katedry Prawa Wyznaniowego UW. Ustawa, uchwalona ostatecznie przez Sejm PRL 17 maja 1989 r., była przełomowa jak na warunki socjalizmu typu radzieckiego. Gwarantowała zwrot zagrabionych majątków, dawała prawo handlu ziemią i budynkami, przyznawała ulgi podatkowe i celne, a także gwarantowała duchowieństwu ubezpieczenie społeczne, finansowane ze Skarbu Państwa. Kościół uzyskał prawo do zakładania własnych stacji radiowych i telewizyjnych, prawo do posiadania organizacji Caritas; państwo zostało zobowiązane do finansowania uczelni katolickich i dotowania rozmaitych instytucji katolickich. Kluczowa okazała się formuła tzw. postępowania regulacyjnego. Oznaczała ona, że jeśli chodzi o zagrabiony w latach 50. majątek, sprawiedliwość przywracać będzie nie niezawisły sąd, lecz specjalnie powołana Komisja Majątkowa. Wymyślił to Aleksander Merker, bo – jak tłumaczy – powierzenie skomplikowanych spraw majątkowych setkom sędziów powiatowych uniemożliwiłoby ich szybkie załatwienie. – Chodziło o to, by kierować się zdrowym rozsądkiem, a nie literą prawa – mówi. Przedwojenne zyski W przededniu II wojny światowej Kościół był ekonomiczną potęgą. To zresztą paradoks, że wiemy więcej o nieruchomościach i finansach Kościoła katolickiego w II Rzeczpospolitej niż obecnie. Wiemy, ile miał ziemi, ile szkół, internatów, sierocińców, przedszkoli i szpitali. Jawny był wówczas nakład prasy katolickiej z podziałem na dzienniki, czasopisma diecezjalne i Akcji Katolickiej. (Dotacja roczna na utrzymanie duchowieństwa i wydatków religijnych wynosiła w 1939 r. 20 mln zł). W ciągu 21 lat istnienia II Rzeczpospolitej Kościół zwiększył dwukrotnie swój stan posiadania z 218 tys. ha w 1919 r. do 400 tys. ha w 1939 r. Tuż przed wojną co dziesiąty hektar ziemi uprawnej w kraju należał właśnie do Kościoła. Domagał się on kolejnych 404 tys. ha jako rekompensaty majątku skonfiskowanego przez zaborców. Przed wojną uznawano te roszczenia za umiarkowane; z rachunków biskupów wynikało bowiem, że tylko w zaborze pruskim stracili oni 785 tys. ha. Starania hierarchów często kończyły się sukcesem. Jedną z ostatnich przedwojennych zdobyczy było 12 tys. ha ziem pounickich wraz z kościołami i kaplicami, które po długich pertraktacjach przypadły katolikom w 1938 r. jako rekompensata za majątek przejęty przez Rosjan w XIX w. (Po stłumieniu w 1864 r. powstania styczniowego hierarchowie oszacowali skonfiskowany majątek na ok. 400 mln rubli w złocie). Niektóre ówczesne roszczenia sięgały nawet czasów Jana Kazimierza. Na przykład zakon warszawskich wizytek aż do wybuchu wojny walczył o zwrot 13 ha przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, udowadniając, że działki te zgromadzenie otrzymało od króla w 1668 r. Jedynym realnym zagrożeniem dla ziemskiej potęgi Kościoła była groźba zapowiadanej przez ówczesne państwo reformy rolnej. Podpisany w 1925 r. konkordat przewidywał nawet, że rząd wykupi część majątków kościelnych na cele reformy, ale przez kolejne 14 lat zapis ten pozostawał martwy. Hierarchom udało się obronić swoje włości, a reformę prowadzono kosztem gruntów mniejszości religijnych, głównie prawosławnych. Powojenne straty Po II wojnie światowej Kościół utracił ponad połowę posiadanej ziemi i zabudowań. Stało się to z powodu zmiany granic Polski. Gros majątków duchownych znajdowało się za Bugiem, na Kresach Rzeczpospolitej, a więc na ziemiach po 1945 r. przejętych przez Związek Radziecki. Z archiwalnych dokumentów Ministerstwa Rolnictwa i Reformy Rolnej z 1945 r. wynika, że w granicach Polski Ludowej pozostało ok. 7 tys. katolickich gospodarstw o łącznej powierzchni ok. 170 tys. ha. Przez pierwsze powojenne lata ten majątek był bezpieczny. Nawet reforma rolna PKWN z 1944 r., która pożarła dobra polskich magnatów, nie dotknęła gospodarstw duchowieństwa. Utracili oni wtedy jedynie lasy, które znacjonalizowano. Prawdziwe represje spadły na Kościół pod koniec lat 40. W 1948 r. państwo przejęło zakonne szpitale (nie odbierając jednak zakonom prawa ich własności), dwa lata później prowadzone przez Caritas domy dziecka, żłobki, przedszkola i przytułki. W 1950 r. Sejm przyjął ustawę o przejęciu przez państwo dóbr martwej ręki (określenie to ma swoje źródło w zwyczaju przekazywania gruntów Kościołom w zapisach testamentowych, czemu zwykle towarzyszył zakaz sprzedaży ziemi – grunty więc były niejako martwe w obrocie). Nacjonalizacji miały podlegać gospodarstwa proboszczów, ale mogli oni zachować po 50 ha. W województwach poznańskim, pomorskim oraz śląskim władza była bardziej liberalna i wyznaczyła ten limit na 100 ha. Kościół nigdy nie przedstawił wiarygodnego bilansu swoich ówczesnych strat. W katolickich publikacjach podawana jest nawet liczba 155 tys. ha, ale z zachowanych dokumentów wynika, że państwo przejęło 89 tys. ha. Nie jest więc prawdą, że w czasach stalinowskich duchowni stracili całą ziemię. W ich rękach pozostawać musiało co najmniej 38 tys. ha, skoro za taki obszar jeszcze w 1965 r. płacili podatki gruntowe. Wiadomo też, że część gruntów zdążyli sprzedać albo przepisać na prywatne osoby. To był dość skuteczny sposób ukrywania majątków w czasach represji. Komuniści tłumaczyli, że zabierają ziemię, by stworzyć Fundusz Kościelny. Zyski z przejętych gruntów miały być przeznaczone na pomoc lekarską dla księży i odbudowę kościołów. W praktyce pomoc ta trafiała tylko do niektórych duchownych – tych z Kół Księży w Zrzeszeniu Katolików Caritas, którzy byli lojalni wobec PRL. Gierkowa szczodrość Choć trudno w to dziś uwierzyć, ale już od 1970 r. Kościół zaczął odtwarzać i pomnażać majątek. Gdy tylko Edward Gierek został I sekretarzem PZPR, ofiarował katolikom nieruchomości, które Kościół użytkował na Ziemiach Odzyskanych. W ten sposób stał się on właścicielem 4800 świątyń, 1500 innych budynków i 900 ha gruntów rolnych, które przed wojną w większości należały do ewangelików. Nie wyceniono wartości tej darowizny. Dwa lata później rząd przekazał na własność dodatkowe 662 obiekty (kościoły, klasztory, plebanie, budynki parafialne i cmentarze). Za Gierka zliberalizowane zostały przepisy dotyczące budowy nowych świątyń; wcześniej wszystkie zezwolenia były dość ściśle reglamentowane. Prawda, że władza obrzydzała takie inicjatywy na wszelkie sposoby – nie pozwalała kupować gruntów pod budowę, nie przydzielała materiałów budowlanych i rozbierała wzniesione bez zezwolenia budynki. Tym niemniej polityka liberalizacji doprowadziła do tego, że w pierwszej pięciolatce lat 70. wybudowano 538 świątyń, czyli więcej niż przez ćwierć wieku od zakończenia wojny. Rekord ten został pobity w latach 1982–85, gdy państwo wydało pozwolenia na zbudowanie 1376 kościołów. Według prof. Michała Pietrzaka, znaczne dochody – oprócz składek wiernych – przynosiły w PRL wpływy z opłaty cmentarnej. Kościół pozostawał wciąż w tej dziedzinie monopolistą, mając w swej gestii trzy czwarte wszystkich cmentarzy w Polsce (w 1970 r. zarządzał 6531 cmentarzami). Od 1974 r. komuniści zezwolili parafiom i zakonom na prowadzenie działalności gospodarczej „w celach religijnych”. Działalność ta była ściśle kontrolowana przez państwo, ale po uzyskaniu pozwolenia można było prowadzić wydawnictwo, zakład poligraficzny, produkować dewocjonalia, a nawet zakładać hotele. Wyznaniowe osoby prawne zaczęto traktować jako organizacje non profit, płacące podatki jedynie od prowadzonej działalności gospodarczej. Podatki przestały być formą represjonowania Kościoła. ZOBACZ TAKŻE: Majątek Kościoła w liczbach Uznanie win, przyznanie fal 1989 r. w publicystyce katolickiej przedstawiany jest jako moment uznania win przez państwo. Ustawa o stosunku państwa do Kościoła katolickiego z maja 1989 r. określana jest jako deklaracja woli naprawienia krzywd. W ramach naprawy krzywd państwo zwróciło Kościołowi około 200 zakładów charytatywnych i opiekuńczych należących do Caritasu i rozpoczęło oddawanie zagrabionych w latach 50. majątków. Gestem dobrej woli był zapis, że wszystko, co w 1989 r. pozostawało we władaniu Kościoła, przechodzi na jego własność. Dzięki temu katolicy przejęli 100 cerkwi prawosławnych, zajętych w 1945 r., zanim jeszcze upomnieli się o nie prawosławni. W ten sam sposób przeszły na własność katolików zbory protestanckie na Warmii i Mazurach, przejęte w latach 70. Trudno nazwać rekompensatą uprawnienia do zakładania rozgłośni radiowych i telewizyjnych, kiedy jeszcze takiego prawa nie miały ani inne Kościoły, ani komercyjni nadawcy. Już w listopadzie 1991 r. diecezje dostały pozwolenie na prowadzenie 11 rozgłośni radiowych, a trzy lata później było ich 104. W 1997 r. Kościół otrzymał pierwszą koncesję na prowadzenie telewizji Niepokalanów. Korzysta przy tym ze statusu nadawcy społecznego, czyli jest zwolniony z opłat koncesyjnych. Samo Radio Maryja zaoszczędziło na tym około 7 mln zł. Dziś Polskę oplata najgęstsza sieć rozgłośni katolickich w Europie. Działa 38 rozgłośni diecezjalnych, ogólnopolskie Radio Maryja nadaje ze 117 nadajników, a Porozumienie Programowe Radia Plus jest słyszalne w 9 miastach. (Dla porównania: radio Tok FM uzyskało koncesję tylko na 10 nadajników i nadaje swój program w 10 miastach). Oprócz tego nadają zakonne stacje: franciszkański Niepokalanów i paulińska Jasna Góra. Ile to warte? Samą sieć Radia Maryja specjaliści wyceniają na 240 mln zł. Jedyną ogólnopolską telewizją katolicką jest Trwam, należąca do fundacji Lux Veritatis. Próby przekształcenia Telewizji Niepokalanów w ogólnopolski kanał, mimo wsparcia finansowego takich państwowych molochów jak KGHM, Orlen czy PSE, zakończyły się finansową katastrofą. Zastrzyk rekompensacyjny Znaczny zastrzyk finansowy wzmocnił Kościół w 1991 r. wraz z nowelizacją ustawy o stosunku państwa do Kościoła. Dopisano do niej art. 70a, co rozszerzyło możliwość rewindykacji dóbr martwej ręki na ziemiach zachodnich i północnych przez parafie katolickie, chociaż przecież w latach 50. nie można było im nic odebrać, ponieważ tego majątku nie posiadały. Tłumaczono więc, że jest to rekompensata za nieruchomości na terenach wcielonych do Związku Radzieckiego. Ponadto ustawa zobowiązywała Agencję Własności Rolnej Skarbu Państwa do przekazania Kościołowi gruntów rolnych. Każdy dom zakonny otrzymał 5 ha gruntów, parafie po 15 ha, diecezje i seminaria po 50 ha. Żeby stać się właścicielem, wystarczyło tylko zgłosić się do wojewody. W ten sposób w ręce Kościoła trafiło kolejne kilkadziesiąt tysięcy hektarów. W samej tylko diecezji szczecińsko-kamieńskiej parafiom przypadło ponad 4 tys. ha gruntów. Według Czesława Janika ze stowarzyszenia Neutrum, w wyniku realizacji tego zapisu państwo oddało 37 tys. ha gruntów z Państwowego Funduszu Ziemi i Agencji Skarbu Państwa. Przepisy były dość mętne, co proboszczowie skrzętnie wykorzystywali. Na przykład na Dolnym Śląsku niektóre parafie dorabiały sobie na obrocie ziemią, wielokrotnie występując o przyznanie im ustawowych 15 ha. Gdy je otrzymywały, sprzedawały i ponownie upominały się o swoje. Na inny koncept wpadła kuria diecezjalna w Elblągu, która z seminarium, Caritasem i 50 parafiami utworzyła konsorcjum do wspólnego przejęcia 645-hektarowego PGR Fiszewo. Ten swoisty holding stał się właścicielem całego PGR wraz z budynkami, za które dopłacił około 1 mln zł. To samo konsorcjum otrzymało 213-hektarowy PGR Rejsyty. W województwie elbląskim z tytułu art. 70a Kościół otrzymał ponad 2 tys. ha gruntów. Początek lat 90. to czas finansowego uprzywilejowania Kościoła katolickiego. Jednym z przykładów kapitulacji państwa w tej dziedzinie jest historia wsparcia dla KUL. Gdy w czerwcu 1991 r. Sejm przyjął ustawę o finansowaniu tej uczelni z budżetu państwa, decyzję uzasadniano tym, że PRL pozbawił szkołę źródeł dochodu, odbierając 7 tys. ha gruntów Fundacji Potulickich. Następnie zwrócono KUL cały majątek Fundacji Potulickich, dodając jeszcze tysiąc hektarów ekstra, by – jak tłumaczono – nie dzielić dawnego PGR. Komisyjna maszynka Największe jednak kontrowersje wywoływała działalność Komisji Majątkowej, która przez ostatnie 20 lat zwracała Kościołowi zagrabione przez PRL majątki. Niedawne aresztowanie Marka P., byłego oficera SB, reprezentującego interesy wielu zakonów i parafii, pokazuje, że członkowie Komisji mogli być korumpowani. Był on kluczową osobą, prowadzącą w imieniu Kościoła rewindykację ziemi. Dzięki niemu majątki odzyskali krakowscy cystersi, elżbietanki z Poznania i Towarzystwo św. Brata Alberta. P. okazał się tak skuteczny w swoich działaniach, że polecano jego usługi kolejnym zgromadzeniom, towarzystwom i klasztorom. Działając w pokoiku przy ulicy Domaniewskiej w Warszawie, Komisja Majątkowa decydowała o losie nieruchomości wartych miliardy złotych. Do kwietnia 2010 r. przekazała Kościołowi 60 tys. ha gruntów i przyznała 107 mln zł odszkodowań; oddała 490 nieruchomości, w tym: 9 przeszkoli, 8 szkół podstawowych, 18 ponadpodstawowych, 8 domów dziecka, 10 domów pomocy społecznej, 19 szpitali, 15 przychodni zdrowia, 3 muzea, 2 teatry, 2 biblioteki, budynek izby skarbowej, archiwum, prokuratury, sądu rejonowego, operetki, dworzec PKS i browar. Przez lata Komisja pracowała jak maszynka. Z czasem zrezygnowano z takich zajmujących czas procedur jak przesłuchanie świadków, biegłych, dokonanie oględzin czy uczestnictwo w ekspertyzach. Samorządy często dowiadywały się z gazet, że grunt, którym zarządzały, trafił do klasztoru X lub kościoła Y. Przez pierwsze 10 lat Komisja orzekała zwrot hektar za hektar, ale w 2001 r. Komisja Wspólna Rządu i Episkopatu ustaliła bardziej korzystny dla Kościoła przelicznik. Teraz wycenia się wartość utraconego gruntu i oddaje się parafiom i zakonom ziemię o podobnej wartości. To bardzo korzystny przelicznik, bo ziemie zabrane przed półwiekiem często włączono w granice miast i ich cena wzrosła wielokrotnie. Już kilka lat temu III RP oddała z nawiązką Kościołowi to, co zrabowała mu PRL – uważa Czesław Janik, prezes stowarzyszenia Neutrum, który obliczył, że oddano tej ziemi 97 tys. ha (60 tys. ha przez Komisję Majątkową i 37 tys. ha przez wojewodów z tytułu artykułu 70a). – Kościół jest jedynym podmiotem, wobec którego przeprowadzono w Polsce reprywatyzację – mówi dr Borecki. – Nikogo innego w ten sposób państwo nie potraktowało. Generalnie jednak nie sposób dziś ustalić, ile ziemi posiada Kościół katolicki, bo oprócz państwa obdarowywały go samorządy. Nigdy nie ujawnili tego hierarchowie katoliccy, a wszystkie instytucje państwowe zasłaniają się albo tajemnicą, albo brakiem danych. Główny Urząd Statystyczny twierdzi, że nie może ze swoich zasobów wydzielić gospodarstw parafii, gdyż traktowane są one jak wszystkie inne gospodarstwa rolników indywidualnych. Ministerstwo Rolnictwa, które posiada listę wszystkich beneficjentów korzystających z dopłat unijnych, nie jest w stanie zsumować areału dóbr kościelnych. Dlaczego? Bo we wnioskach o dopłaty proboszczowie, zamiast nazw parafii, wpisują nazwiska własne lub osób przez siebie upoważnionych. By dowiedzieć się, jakie dopłaty dostają, trzeba by najpierw poznać nazwiska 10 tys. proboszczów (lub ich pełnomocników), wyszukać ich na liście beneficjentów i zsumować dochody. Według ostrożnych szacunków Czesława Janika, katolickie osoby prawne posiadają obecnie co najmniej 160 tys. ha gruntów w Polsce. Nawet najniższe unijne dopłaty zapewniają z tego tytułu wpływy około 80 mln zł rocznie. Dlaczego to tak pilnie strzeżona tajemnica? – W Polsce idea taniego Kościoła jest wciąż żywa i ciągle pada na podatny grunt – tłumaczy dr Paweł Borecki. – Hierarchowie boją się antyklerykalizmu wyrosłego na podłożu finansowym. ZOBACZ TAKŻE: Majątek Kościoła w liczbach Imperium z datków i wydatków Według Konferencji Episkopatu Polski, 36,6 mln obywateli to katolicy. Należą oni do 10 114 parafii, w których pracuje 28 546 księży (oprócz nich jest 23 304 siostry zakonne i 1522 braci zakonnych). W Polsce jest 133 biskupów i 14 418 katechetów. Kościół dzieli się na 45 jednostek terytorialnych (metropolie, diecezje obrządków łacińskiego i bizantyńskiego, ordynariat polowy). Na jedną parafię przypada statystycznie 2,62 księdza, a na jednego księdza 1283 katolików. Kościół katolicki prowadzi 1240 przedszkoli i szkół podstawowych, w których uczy się 133 tys. uczniów. Ma 417 szkół średnich (83 tys. uczniów) oraz 69 szkół wyższych i uniwersytetów (ponad 100 tys. studentów). Do Kościoła należą ponadto: 33 szpitale, 244 ambulatoria, 267 domów starców i opieki, 538 sierocińców, 1820 poradni rodzinnych, 1462 wychowawcze ośrodki specjalne oraz 287 innych instytucji charytatywnych lub wychowawczych. W Polsce jest 17 533 świątynie katolickie, a każdego roku budowanych jest tysiąc nowych. Koszt budowy jednego kościoła to około 15 mln zł i odpowiada wydatkom na budowę 30 domów jednorodzinnych. Na pytanie, z czego utrzymuje się to imperium, hierarchowie często odpowiadają, że z datków wiernych. Ale nie do końca jest to prawda. Parafie, które muszą się samofinansować, odprowadzają daninę na utrzymanie diecezji. Oprócz parafii specjalny podatek na rzecz kurii diecezjalnej płacą wszyscy księża. Do tego dochodzą dotacje państwowe na ochronę zabytków i zyski z diecezjalnych wydawnictw lub rozgłośni. W Gdańsku proboszczowie muszą odprowadzać na rzecz kurii część zysków z dzierżawy anten telefonii komórkowej na wieżach kościelnych. W Warszawie natomiast urzędnicy archidiecezji zarabiają na wynajmie biurowców, a sztandarowym przykładem jest wybudowany za 24 mln dol. Roma Office Center, wyświęcony 10 lat temu przez prymasa Glempa. Stojący przy ul. Nowogrodzkiej budynek o powierzchni prawie 12 tys. m kw. został wzniesiony na działce, którą archidiecezja otrzymała od miasta. Oprócz biur znajdują się tam sklepy, restauracje i punkty usługowe. Dr Borecki twierdzi, że dochody z dzierżawy nieruchomości stanowią coraz większe źródło wpływów Kościoła, zwłaszcza w dużych miastach, gdzie z niedzielnych mszy ubywa wiernych. Jednak od lat największego wsparcia udziela katolikom budżet państwa. Według byłego senatora SLD Ryszarda Jarzembowskiego, każdego roku państwo na cele związane z działalnością Kościoła katolickiego wydaje co najmniej 5 mld zł. (Według prof. Pietrzaka, koszty te wynoszą 1 mld zł). W tej kwocie mieszczą się zwolnienia celne, ulgi, dopłaty do uczelni, utrzymywanie wykładowców w seminariach oraz wypłaty dla 14 tys. katechetów. Do tego dochodzą pensje 131 kapelanów wojskowych, 19 policyjnych, 16 ze straży pożarnej, 10 ze straży granicznej i 3 z BOR. Najwięcej kapelanów pracuje w szpitalach. Ilu? Tego resort zdrowia nie wie. Prawdopodobnie jeden kapelan przypada na każdy z 1400 szpitali. W 2006 r. Ministerstwo Finansów poinformowało, że na bezpośrednie finansowanie kościołów zaplanowało w budżecie państwa 272 mln zł. Najważniejsze wydatki państwa to Fundusz Kościelny, z którego opłacane są głównie ubezpieczenia społeczne księży i zakonnic. W roku ubiegłym kosztowało to podatników 95 mln zł. Sześć lat temu senatorowie SLD podjęli nieśmiałe próby zlikwidowania Funduszu Kościelnego. Podczas konferencji w Senacie eksperci zwracali uwagę na paradoks jego dalszego funkcjonowania. Bo jeśli fundusz powstał w latach 50. i był finansowany z odebranych Kościołowi majątków, to z chwilą ich zwrócenia państwo powinno również zlikwidować fundusz. Odzyskać Odzyskane W Komisji Majątkowej do rozstrzygnięcia pozostało około 150 spraw spośród 3063 złożonych wniosków. Chodzi przeważnie o grunty na Ziemiach Odzyskanych, które należały kiedyś do III Rzeszy. Już na początku lat 90. kilkadziesiąt parafii tam usytuowanych domagało się zwrotu ziemi, która należała przed wojną do niemieckich proboszczów. Wojewodowie jednak konsekwentnie odrzucali te roszczenia, tłumacząc, że na podstawie niemieckich zapisów nie można wywodzić dla siebie prawa własności, bo polskie osoby prawne nie są następcami osób niemieckich. Jednym z większych sukcesów Kościoła była kapitulacja państwa w tej sprawie. W marcu 2006 r. wicepremier Ludwik Dorn i biskup Stanisław Wielgus podpisali porozumienie, na mocy którego rząd przyznał Kościołowi prawo do przejęcia poniemieckich majątków. To porozumienie otwiera drogę kilkudziesięciu parafiom i zgromadzeniom, które przed laty złożyły w Komisji Majątkowej wnioski w takich sprawach. Kościół zabiega jednak, by tę sprawę załatwić kompleksowo i uznać, że polski Kościół katolicki jest następcą prawnym Kościoła katolickiego III Rzeszy na terenach Ziem Odzyskanych. Biskupom zasiadającym w Komisji Wspólnej rządu i episkopatu nie udało się jeszcze tego pomysłu przeforsować. – Strona kościelna uważała, że Kościół nie jest ani polski, ani niemiecki, tylko powszechny i ponadnarodowy – mówi mecenas Krzysztof Wąsowski, który przez wiele lat reprezentował katolików w Komisji Majątkowej i też forsował rozwiązanie kompleksowe. W każdym razie parafialne gospodarstwa na Ziemiach Odzyskanych to już ostatnie majątki, o jakie upomni się wkrótce Kościół. Niemieccy katolicy w Prusach i na Pomorzu byli przed wojną biedni i w mniejszości, a to znaczy, że majątków do przejęcia jest relatywnie niewiele. Królestwo z tego świata Po aresztowaniu pełnomocnika zakonów Marka P. pojawiły się przypuszczenia, że może teraz dojść do operacji przeciwnej: odzyskiwania majątku przez państwo od Kościoła, a samorządy wystąpią o odszkodowania. Ale Kościół nie musi niczego się obawiać. Nawet jeśli okaże się, że decyzje podejmowali skorumpowani urzędnicy na podstawie fałszywych wycen gruntów, nie ma możliwości odebrania mu ziemi. Taką gwarancję Kościół otrzymał w ustawie z 1989 r., zawierającej paragraf o ostateczności orzeczeń Komisji Majątkowej. Zasadę tę kwestionuje wniosek SLD, oczekujący od dwóch lat na rozpatrzenie w Trybunale Konstytucyjnym. Jeśli Trybunał przyzna lewicy rację, to nie zmieni reguły, że prawo nie działa wstecz. A ewentualne odszkodowania samorządom, poszkodowanym przez Marka P., wypłaci Skarb Państwa. Polski Kościół pozostanie potężnym królestwem całkiem z tego świata. współpraca Karina Osiecka, Natalia Bugalska ZOBACZ TAKŻE: Majątek Kościoła w liczbach
w kościele katolickim kleryk mający trzecie ze święceń niższych